WSZYSTKIE ZDJĘCIA ORAZ TREŚCI SĄ MOJEGO AUTORSTWA. ZASTRZEGAM PRAWO DO KOPIOWANIA, EDYCJI I ROZPOWSZECHNIANIA MOICH PRAC!

niedziela, 19 stycznia 2014

Rzeźba

Będąc dzieciakiem uwielbiałam zabijać czas na formowaniu postaci i przedmiotów z plasteliny i modeliny. Później z masy solnej i papierowej. Można stwierdzić, że to są moje drobne początki z rzeźbą (jasne, że plastelina oraz modelina wydają się być dość prymitywne, ale jeśli często coś się z niej robiło to na pewno później łatwiej rzeźbić chociażby z gliny, bo też jednak trzeba użyć całej dłoni i przede wszystkim wyobraźni aby nadać kształt masie).

Na studiach zaczęłam rzeźbić w glinie, ale też musiałam wykonać rękę z drewna i drutu, uczyłam się o innych technikach rzeźbiarskich etc. Nie powiem aby to był mój ulubiony przedmiot. Wcale nie dlatego, że nie lubię rzeźbić. Tak jak mówię: z dawien dawna lubiłam rzeźbić i cieszyłam się z tego przedmiotu, myślałam, że to miła odskocznia. Jednak nie. A dlatego, bo często nie można było wyrazić siebie (chociażby poprzez abstrakcję). Dla mojego kierunku wówczas (przez trzy semestry na studiach licencjackich miałam Rzeźbę) to były zajęcia co najmniej marginalne, ale przychodzenie na te zajęcia poszerzyło moje myślenie przestrzenne.

Lepiej się czułam gdy były zadania z odwzorowaniem przedmiotu z rzeczywistości niż wykonanie rzeźby abstrakcyjnej na dany temat.

Oto kilka z tych prac (dokumentacja wykonana telefonem):
















sobota, 2 lutego 2013

Fotografia analogowa: Otworek.

Otworek. O tym fenomenie dowiedziałam się dopiero na zajęciach z fotografii analogowej gdy się okazało, że to będzie jedna z form zaliczenia. Tutaj wykonuje się zdjęcia jednym z najbardziej lekkich aparatów świata - można powiedzieć. Czemu nie jest ciężki? Ponieważ wykonujemy aparat typu Camera Obscura z pudełka, opakowania, puszki, aparatu bez obiektywu. Cuda!

Co prawda sama fotografia otworkowa jest bardzo stara. To pierwsza fotografia która zaistniała, lecz przez wiele osób nie jest znana. Jest to pierwowzór aparatu fotograficznego. Postaram się to wyjaśnić najprościej jak się da i po swojemu. Opisuję to w jakieś mierze bez profesjonalnego bełkotu, po swojemu. Mam nadzieję, że każdy zrozumie o co chodzi. A jak nie to zachęcam do poszukania na ten temat w Google, lub proszę pisać.

Cała rzecz polega na tym, że obraz rejestruje się na papierze fotograficznym z pomocą światła które przechodzi przez mały otwór. Można rzec, że to logiczne, ale zabawne z drugiej strony, że możesz mieć nawet pojemnik po jogurcie i zrobić nim interesujące zdjęcie. Ale oczywistym jest, że to nie tak, że papier włożymy do pojemnika i to wszystko. Trzeba trochę się natrudzić.

Posiadam cztery puszki. Dwie takie duże po jogurcie o średnicy 12 cm, i dwie puszki po konserwie o średnicy 8 cm . Ma to spore znaczenie. Później się o tym przekonacie. 

Przyjmijmy, że interesuje Was stworzenie takiego aparatu. Że macie na tyle wolnego czasu, oraz samozaparcia aby móc to wykonać. Okej. Zaczynamy. Zróbmy nasz aparat najprościej z puszki po konserwie. Mamy pustą, umytą, wytartą puszkę. Ale jak już mówiłam, posiadanie puszki nie czyni z nas fotografów. Musimy zaopatrzyć się w: czarny papier, taśmę izolacyjną czarną, czarny marker, jakaś jeszcze taśma bez różnicy czy przezroczysta czy brązowa, blaszkę np. po piwie, coli, nożyk introligatorski, nożyczki, papier ścierny o gramaturze no powiedźmy 1000 i igłę. Macie to? Świetnie. Idziemy dalej. Wykonujemy nożykiem okrąg w puszce o średnicy przyjmijmy 4 cm. Ma być ten okrąg centralnie! Nie na górze gdzieś, nie na dole. Po środku. Oszlifujmy zaokrąglenie które powstało. Jest gładkie. Mamy to. Teraz okładamy środek naszej puszki czarnym papierem. Odmierzcie sobie średnicę puszki, ale tez wysokość. Gdy znamy wymiary wkładamy ten papier i zapełniamy papierem całą puszkę. Gdy już to zrobiliśmy zaklejmy taśmą izolacyjną dół, ale też wszystko co może przepuszczać jakieś światło. Można poprawić coś markerem. Wycinamy nożykiem okrąg który zasłonił wcześniej wycięte koło w puszce. Teraz wytnijmy w blaszce kwadrat taki np. 5x5 cm. I... po środku kwadratu robimy dziurkę igłą. Musi to być przebicie igłą tak delikatne, tak małe, że można zobaczyć dosłownie to tylko pod światłem. Po prostu nie może to być taka dziurka, że da się tam nitkę włożyć... Jest to. Teraz oszlifujmy dokładnie blaszkę. tam gdzie jest dziurka też. I obklejmy taśmą izolacyjną całą blaszkę - omijając rzecz jasna miejsca dziurkę. Przyklejcie blaszkę z pomocą jakieś taśmy na miejscu wyciętej wcześniej dziurki (ale przyklejamy blaszkę od strony zewnętrznej). Użyjcie jeszcze kawałka taśmy izolacyjnej by móc ją zasłaniać dziurkę. To powinno być wszystko. Chyba...

Zdjęcia jak ma wyglądać puszka (pisałam, że robimy na puszce po konserwie, ale wolałam zaprezentować na opakowaniu po jogurcie bo jest większe więc łatwiej wykonać zdjęcie). Może nie najlepsze, ale zawsze jakieś.

Zaklejona blaszka.

Taki powinien być środek. Wieczko też ma być w czarnym papierze i szczelne!

Moi drodzy. Pewnie większość czytających tego bloga to moi znajomi ze studiów, więc wiedzą "z czym to się je". Ale jak coś, to kwestię tego jak się wkłada papier, jak obliczyć długość czasu zostawienia takiej puszki w danym miejscu (tzn tam gdzie chcemy wykonać fotografie bo może to być pomieszczenie, może być na dworze a to na ile zostawia się puszkę jest zależne od pogody, światła, odległości dziurki od ustawionego papieru etc.), zachęcam do poczytania o tym w sieci. Niestety nie posiadam tylu materiałów, wiedzy oraz czasu aby móc o tym wszystkim napisać.

A oto moje wybrane zdjęcia które wykonałam za zaliczenie z Fotografii Analogowej:

Drzewa

Drzewa

Tunel

Wydział

Przytłoczenie

Bez nazwy


Przytul mnie



Przytul mnie


Przytul mnie

Przytul mnie

Zapuszkowana FAMA 

Zapuszkowana FAMA

Zapuszkowana FAMA 

Zapuszkowana FAMA

Zapuszkowana FAMA


PS. W zamian mogę wstawić notatki, pomoce które umożliwiły mi początkową pracę przy otworkach. Teraz robię je intuicyjnie, więc nie korzystam dlatego o wielu rzeczach zapomniałam, lub nie umiem dokładnie wyjaśnić. Liczę na Wasze zrozumienie. Oto niektóre z nich:

 Notatki z wykładu. Jedne z pierwszych zajęć o tym zagadnieniu. Jak wygląda obraz, co jest potrzebne do wykonania dobrego zdjęcia, potrzebne materiały do stworzenia camera obscura, wzór na F (przesłona) i do tego tabela.


Dwa powyższe obrazki to już inna sprawa. Tutaj widzimy wszystko co związane jest z ciemnią fotograficzną. Jak wytworzyć zakupiony surowy produkt jakim jest Utrwalacz, środek do Płukania i Wywoływacz.

Mam nadzieję, że w niczym się nie pomyliłam. Postaram się z czasem uzupełnić braki w tym poście. Dziękuję za uwagę.

piątek, 14 grudnia 2012

Fotografia analogowa: Luksografia

Czy można wykonać zdjęcia bez użycia aparatu? Naturalnie, że tak! Tylko trzeba wiedzieć jak.

Na drugim roku Grafiki dowiedziałam się, że można zrobić ciekawe zdjęcia bez chwytania aparatu w dłonie. Słysząc fotografia analogowa zawsze było to dla mnie jednoznaczne z rejestrowaniem zdjęć na kliszy. Jednak nie zupełnie miałam rację. Przywitała mnie luksografia. Dowiaduje się, że aby stworzyć coś takiego muszę siedzieć w ciemni, mieć przedmioty półprzezroczyste lub nieprzezroczyste. I teraz człowieku bądź tu mądry i pisz wiersze. A niby jak to zrobić? Jeśli choć trochę interesujesz się fotografią będzie to nie powinno Ci stwarzać problemów. 

Pierwsza sprawa to taka, że powinniśmy mieć ciemnie fotograficzną (nie będę tłumaczyć jak wygląda ciemnia bo pewnie większość z Was ma wyobrażenie tego, a jak nie to od czego jest Wikipedia?), a w ciemni natomiast mieć tzw. powiększalnik (przyrząd służący do rzutowania obrazu na przykładowy papier fotograficzny lub kliszę, ale może to być też jako źródło światła). Czy to wystarczy? Niestety nie. Jak na ciemnie przystało, musimy mieć też potrzebną do tego chemię w miskach tj. (kolejność płukania papieru): wywoływacz, woda, utrwalacz, woda.  Po co? Aby zobaczyć co nam wyszło. Mam nadzieję, że w niczym się nie pomyliłam...Wygląda to mniej więcej tak. Jeśli mamy własną ciemnię lub mamy ciemnie fotograficzną na uczelni, w MDK lub chociażby u znajomego/znajomej i jest w niej to co wypisałam wcześniej, kupujemy papier fotograficzny dowolnej wielkości oraz gradacji (inaczej współczynnik kontrastowości, gradientu lub skali naświetlania papieru, mamy do wyboru wielogradacyjne lub stałogradacyjne papiery fotograficzne*) i działamy. Naturalnie wykonujemy wszystko w ciemności, bo gdy będzie zapalone światło jasne naświetli się papier i jest do wyrzucenia. Robimy to przy czerwonej żarówce. Rzutnik też ma dość mocne światło, ale służące do tego by wywołać zdjęcie. Dlatego, jeśli się dopiero szykujemy, układamy przedmioty na papierze zawsze(!) musi być wtedy czerwone szkiełko na lampce w powiększalniku. A gdy już poukładamy i jesteśmy pewni swego, wyłączamy na chwile światło w powiększalniku, bierzemy na bok czerwone szkiełko i włączamy światło w powiększalniku na określony czas (zazwyczaj jest to kwestia kilku sekund, ale warto popróbować w jakim czasie wygląda to najlepiej) i wyłączamy. Gdy już naświetlimy (oczywiście na stronie błyszczącej!) bierzemy dosłownie do wywoływacza na 45 sekund do 60 sekund (trzeba jednak kontrolować, patrzymy co nam wychodzi i jak, bo za ciemne też być nie może). Następnie szybko do wody, potem na średnio pięć minut zostawiamy zdjęcie w utrwalaczu a później wkładamy papier znowu do wody i leży sobie papier przez jakieś dwadzieścia minut minimalnie (przypominam: mamy dwie miski z wodą i ta jest czwartą z kolei!). Wyjmujemy papier z tej wody po określonym czasie i kładziemy/wieszamy w suszarce (które na pewno jest w każdej ciemni) i suszymy aż zdjęcie będzie suche w stu procentach. Zdjęcia wyjdą w pozytywie. Tyle. 

A co do tego co ma być na zdjęciu. Wszystko jest kwestią naszej wyobraźni! Może być dosłownie wszystko, można uzyskać przeróżne efekty zależnie od tego jaki materiał mamy położony na papierze i przez jaki czas na nim jest (bo podczas naświetlania można daną rzecz zdjąć przez co wydaje się być przezroczysta). 

Pokażę Wam kilka przykładów moich luksografii które wykonywałam na zaliczenie, ale też niektóre robiłam dla "frajdy". Postaram się dodawać nowe z czasem, bo bardzo lubiłam bawić się w ciemni i myślę, że niedługo sobie znowu posiedzę i popracuję robiąc luksografię.

Przepraszam, że się rozpisałam, ale stwierdziłam, że warto o tym napisać, bo mało osób wie, że można takie rzeczy robić w ciemni i jak. Mam nadzieję, że będzie Wam się chciało czytać.

"Z wierszem na ustach"
To co widzimy to zdjęcie mojej buzi. Wykonałam je najpierw kompaktem. Później wydrukowałam na kalce technicznej. Kalka ma to do siebie, że gdy coś np. narysujemy na niej i weźmiemy ten rysunek chociażby przed lampkę, to pod światłem widać co jest na kalce. Dlatego to idealny materiał do drukowania jeśli chcemy mieć realne zdjęcie na luksografii. Do rzeczy. Będąc w ciemni położyłam tę kalkę na papier fotograficzny który wcześniej wyjęłam. Położyłam też na kalce na dole silikonowe ramiączka od biustonosza.   Czemu akurat silikonowe? Bo są przezroczyste, przez co jest dobry efekt plastyczny. Gdy naświetliłam zdjęcie wzięłam na minute jakoś do wywoływacza. Czym jest to różowe? To bibuła. Eksperyment, który się udał. Gdy wyjęłam z utrwalacza szybko wzięłam do wody a następnie zbrudziłam niedbale czerwoną bibułą górną część. W rezultacie na górze jest intensywny kolor a zaś reszta to efekt tego, że ściekająca bibuła ufarbowała resztę. Co do tego zdjęcia, to chyba tyle.

"Profil"
Dość podobnie jak wyżej. Z tą różnicą, że tu nie ma bibuły. Ale zdjęcie (które najpierw nieco obrobiłam graficznie na komputerze) też jest drukowane na kalce technicznej i kładzione na papierze fotograficznym. To co jest po lewej stronie to jakieś rzemyki położone na kalce, aby kompozycyjnie dobrze wyglądało.

"Kleksy wspomnień"
Identycznie jak wyżej! Zdjęcie robione aparatem, obrabiane w programie, wydrukowane na kalce. Kleksy widoczne zaś nie były na oryginalnym zdjęciu. Po naświetleniu zdjęcia zanim je włożył do wywoływacza najpierw włożyłam palce do wywoływacza i ochlapałam już naświetlony papier. I dopiero potem włożyłam do wywoływacza etc.

"Historia z wałkiem"
Jedno ze zdjęć które pokazałam na zaliczenie fotografii analogowej. Przedmioty poukładane. Półprzezroczyste (folijka - to w prawym dolnym rogu, przykrywka od mazaka - w górnym lewym rogu, ramiączka silikonowe - nad wałkiem i folią) i nieprzezroczyste (wałek i spinacz - po prawo nieco nad ramiączkami).

"Ja"
Jedno z serii na zaliczenie czwartego semestru fotografii analogowej gdy moja wiedza była ciut większa. Więc, jest tu zdjęcie wydrukowane ponownie na kalce (nieco mniejsze niż wielkość papieru), guziki, łańcuchy i jakieś kółko na oku. Od kiedy łańcuch jest półprzezroczysty? Co on taki jasny? Wygląda tak, ponieważ podczas naświetlania na chwile (chyba jakoś po sekundzie) wzięłam łańcuch z papieru i ponownie włączyłam światło w powiększalniku.

"Bez nazwy"
Przed świętami zagościłam po długiej nieobecności w ciemni i okazało się, że to i owo się pozapominało tj., że aby było światło w powiększalniku trzeba też włączyć zegar. Co do samej pracy. Na kalce technicznej narysowałam postać i dodałam przy okazji takie spinacze.

 "Ze sobą samą"
Kalki techniczne położone na papier. Żadna filozofia. Na tle wydrukowałam fakturę metaliczną, z drugiej kalki wycięłam wydrukowane postacie. 


"Genialny pomysł" 
Na kalce technicznej wydrukowałam prześwietlenie kręgosłupa. Położyłam żarówkę.


"Przełknąć to"
Podobnie jak wyżej. Wydruk rentgenu kręgów szyjnych i położone drobne przedmioty.

* papiery jakie można nabyć w zależności od potrzeb: http://www.fomafoto.pl/papiery_foma-in-1.html

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Fotografia analogowa: ZENIT 12XP.

Ze względu na dziwny mechanizm funkcjonowania flickr.com (gdy doda się powyżej 200 zdjęć znikają zdjęcia które są na ostatniej stronie) postanowiłam wstawiać od dzisiaj moje zdjęcia analogowe właśnie na bloga, zaś zdjęcia cyfrowe na wspomnianą wcześniej stronę.

Sięgnęłam po Zenit 12XP w zasadzie z czystej ciekawości. Chciałam wskoczyć na nowy poziom wtajemniczenia. Aparat produkcji ZSRR. Mój tata niegdyś pstrykał nim - głównie zdjęcia rodzinne do albumu - i biedny aparat leżał przez długie lata kurząc się w szafce. Musiałam go uwolnić. Mimo tego, że nie działa w nim światłomierz i muszę często robić na "czuja", to jednak robienie nim zdjęć to czysta przyjemność! Naturalnie na początku miałam problem, gdyż takim aparatem często trzeba robić intuicyjnie albo (wręcz nawet trzeba) opierając się o własną wiedzę związaną z fotografią. Ale jednak gdy poczytałam, popstrykałam, popytałam się o to i owo ludzi bardziej obeznanych w fotografii na kliszę, wówczas okazało się, że jest to bardzo przyjemne i fajniejsze niż wykonywanie zdjęć kompaktem/lustrzanką. Różnica jest taka, że gdy już spust migawki pójdzie w ruch, nie ma odwrotu. To co zarejestruje się na kliszy naturalnie jest nie do odwrócenia. Trzeba więc wszystko od początku przemyśleć. Na początku było problemem to, że nie wiadomo w 100% co nam wyjdzie w efekcie końcowym, lecz tak jak mówię. Jeśli odpowiednio sobie poustawiamy w aparacie tj. m. in. ostrość, przesłonę, wtedy w zasadzie można się zorientować co może nam się pojawić po wywołaniu zdjęć. Używam zazwyczaj kliszę kupowaną w Rossmann. Z prostych przyczyn. Nie mam za bardzo kasy, więc szukam oszczędności. Ale jeśli mam być szczera, ta klisza wcale nie jest taka najgorsza. Oczywiście nie jest to jakiś szczyt szczytów, ale jest zadowalająca jakość. Przynajmniej jak dla mnie. Ale też kilka razy zakupiłam kliszę Kodak ColorPlus. Wszystkie zdjęcia wykonuję z obiekitywem Helios 44M-4, przy świetle: 2,0 58 mm. ISO 200 (klisz z innym ISO nie próbowałam)Gdy już wypstrykam 36 zdjęć (bo tyle można zrobić jedną kliszą) idę je wywołać u fotografa na kliszy i płycie. Kilka razy wywołałam zdjęcia z kliszy na skanerze do filmów średnioformatowych i małoformatowych (nie mylcie ze zwykłym skanerem!) u mnie na wydziale. Mają specyficzny wygląd. Brud naturalnie wynikał z kurzu oraz z odcisków palców pozostawionych przeze mnie na kliszy. Ale ma to swój urok.

Uwielbiam klimat tych zdjęć. Za każdym razem gdy wywołam gotowe zdjęcia, mam tę samą satysfakcję i radość z wykonanej pracy.

Więcej zdjęć można obejrzeć też na stronie: http://www.flickr.com/photos/95732235@N06/

Zapraszam do oglądania:


"Załamanie"

"Wielkie szykowanie"

"Modelka kontra fotograf"

"Spojrzenie"

"Wydział na dole"

"Wydział na górze"

"Coś"

"U babci"

"Pochodnia"

"Dla mamy"

"Landrynkowy stoliczek"

"Rynek"

"Włóczykij(ka)"

"Faza"

"Poprawki"

"Zaproszenie"

"Herbatka"

"Wyczekiwanie"

"Jabłoń"

"Rudowłosa"

"Gitarzystka"

"Kadzidło"


"Słoje"


"Na strychu" 

"Bez nazwy"

"Zielona blondyna"

"Wiosna"

"Poezja"

"Depresja"

"Rumieniec"

"Mini fortepianistka"


"Klawisze"


"Ławeczka" 


"Winorośl"

"Sterta"

"Galeria nocą"

"Cmentarz"

"Tytuł widoczny"

"Lampo-świeczka"

"Powiększalniki"

"Napad napisów"

"Ściana Odeonu"

"Czekając"

"Weekend"

"Oczami Alicji"

"Oczami Alicji"

"Oczami Alicji"

"Pewien wernisaż"

"Pewien wernisaż"

"Pewien wernisaż"

"Siurp" 

"Portret zmęczenia"


"Pij kawę, zdjęcie zrobię" 

"Czytelnia Kawy" 

 "Czytelnia Kawy"

"Na łyżwach" 

"Mała przypadkowa" 

"Na części pierwsze"

"Auto taty" 

"Blogerki" 

"Harówa" 

"Bez nazwy"